Remis ze Skrwą, porażka w prestiżowym meczu w Lipnie...

Remis ze Skrwą, porażka w prestiżowym meczu w Lipnie...

Po przegranym pojedynku w 1 kolejce z Victorią Smólnik przyszedł mecz ze Skrwą Skrwilno. Orion bardzo dobrze zaczął, bo już w 10 minucie w idealnej sytuacji znalazł się Mateusz Bętlewski i sprytnym strzałem pokonał bramkarza gości. Orion nie zamierzał na tym poprzestać i dalej dążył do zdobycia gola. Udało się to w 21 minucie kiedy Krzysztof Szychulski zdobył bramkę strzałem po długim słupku bramki. Kiedy wydawało się, że nasza drużyna powinna spokojnie kontrolować mecz dała sobie strzelić kontaktową bramkę. Niezdecydowanie naszego bramkarza wykorzystał napastnik Skrwy. Orion 3 minuty później odpowiedział za sprawą... bramkarza i obrońcy przyjezdnych. Obrońca podał piłkę do swojego golkipera, ten nie trafił w nią i mieliśmy samobója. Radość nie trwała długo bo już w 39 minucie było 3:2 a Skrwa zdobyła gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W drugiej połowie tempo gry z obydwu stron siadło i niestety, ale to gościom udało się strzelić gola po wrzutce z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym. Kolejny mecz i kolejne głupie straty bramek spowodowały, że Orion po 2 kolejkach zamiast 6 punktów miał tylko 1.

Tydzień później Orion Popowo rozgrywał bardzo prestiżowe spotkanie...

Mianowicie pojedynek z Mieniem Lipno. Wszyscy pamiętają wielkie emocje w poprzednim sezonie kiedy to Orion wygrał w Lipnie 0:1 po bramce w 91 minucie i zremisował 0:0 w rewanżu w Wichowie. Pretendent do awansu w tamtym sezonie nie strzelił Orionowi nawet bramki... Emocje przed tym spotkaniem były równie wielkie. Scenariusz meczu niemalże identyczny jak z jesieni 2017. Zespołem dominującym był Mień, ale gospodarze nie mogli zdobyć gola. Bramka Lachowicza była jak zaczarowana, sam Lachowicz bardzo dobrze bronił i sami zawodnicy Mienia pudłowali w idealnych okazjach. Swoje szanse miał również Orion, po jednej z indywidualnych akcji do największego wysiłku bramkarza Mienia zmusił Milewski. Do przerwy mimo natarć gospodarzy udało się utrzymać wynik remisowy. Na początku drugiej połowy znów mogliśmy mieć niespodziankę, ale w idealnej sytuacji fatalnie spudłował Krzysztof Szychulski. Pełne ręce roboty dalej miał Krzysztof Lachowicz, ale piłka dalej nie chciała wpaść do naszej bramki. Kontry przeprowadzał Orion, ale żadna nie była na tyle groźna, żeby zmusiła bramkarza do interwencji. Warto wspomnieć, że mimo urazów w tym spotkaniu wystąpili Tomasz Pniewski i Adrian Kamiński. Tak jak w poprzednim sezonie bramka w Lipnie padła w samej końcówce meczu tak i teraz się stało. Niestety, nie była to bramka dla Oriona a dla Mienia Lipno. Po strzale jednego z zawodników piłka odbiła się od naszego obrońcy i spadła na 5 metr do czekającego napastnika, który z problemami pokonał Lachowicza. Mimo wielkiej mobilizacji nie udało nam się wywieźć chociażby punktu z Lipna i czekamy na wiosenny rewanż w Wichowie!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości